Samochody, nawet najlepsze i najnowsze, czasem się psują. I bardzo często jedyne, co można wtedy zrobić, to zadzwonić po pomoc drogową. Tylko czy koszt holowania będzie kosztem uzyskania przychodu w przypadku aut zarejestrowanych na firmę? Okazuje się, że to nie takie proste.
Wariant najprostszy: holowanie z ubezpieczenia
Jeśli holowanie zostanie opłacone z polisy ubezpieczeniowej, to sprawa jest względnie prosta: jeśli istnieją przesłanki, by ubezpieczenie rozliczyć jako koszt, to nie trzeba zbyt szczegółowo analizować konkretnej usługi zrealizowanej w ramach polisy. W takim przypadku jednak trudno mówić o kosztach holowania: kosztem zaksięgowanym będzie polisa ubezpieczeniowa.
Jeszcze łatwiej: w leasingu
Samochód wzięty w leasing najczęściej ma też opłacony w ramach umowy leasingowej pakiet ubezpieczeń. I jeśli jest użytkowany zgodnie z umową, to holowanie zostanie pokryte z ubezpieczenia. Przedsiębiorca nie ma problemu z księgowaniem, ponieważ holowanie nie pojawia się jako odrębna pozycja w rejestrze, tylko jest realizowane w ramach polisy powiązanej z leasingiem, który akurat łatwo jest jako koszt rozliczyć.
Komplikacje, komplikacje…
Najtrudniejszy do rozważenia jest przypadek, w którym holowanie miałoby pojawić się w rejestrze jako oddzielna pozycja. Ponieważ mowa o samochodzie służbowym, należy – na podstawie przepisów – przyjąć, że uległ on awarii, kiedy kierowca realizował obowiązki służbowe. Gdyby okazało się, że samochód firmowy był używany do celów prywatnych, to wtedy bezsprzecznie holowanie nie powinno być wliczone w koszty. A jak odróżnić cele służbowe od prywatnych? Dla Fiskusa dowodem niemal niepodważalnym jest udokumentowanie podróży służbowej na przykład… umową z klientem, zawartą w miejscu docelowym. Trudno orzec, co w przypadku podpisania umowy zaocznie, a tylko uzgadniania jej osobiście, ale w takich wypadkach skarbówka bywa podejrzliwa. Zdecydowanie jednak, jeśli podróż miała charakter służbowy, to holowanie będzie stanowiło koszt: idzie tylko o udowodnienie skarbówce, że to był wyjazd do pracy, a nie na wakacje.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Laweta Gorzów Wlkp