Przyjęło się, że istnieją trzy metody, które umożliwiają wierzycielom zaciąganie kolejnych zobowiązań: kredyt w banku, pożyczka w firmie pożyczkowej i… No właśnie – dziś słów kilka o tym, dlaczego media społecznościowe nie są dobrą metodą pozyskania środków, przez osoby z komornikiem.
Trudno znaleźć inwestora
W świecie pożyczek społecznościowych inwestorem jest osoba prywatna, która oferuje swoje środki finansowe innym osobom, mającym problemy finansowe. Z założenia jest to bardzo prosta idea. Inwestor ponosi jedynie koszty związane ze sprawdzeniem potencjalnego pożyczkobiorcy w BIK a następnie udostępnia pieniądze innej osobie. Niestety, to właśnie przez BIK, inwestorzy zniechęcają się do pożyczania pieniędzy innym osobom. Chyba, że naliczą swoim Klientom wyjątkowo wysokie oprocentowanie.
Przelew? Tylko nie to!
Kredyt dla zadłużonych z komornikiem, oferowany za pośrednictwem mediów społecznościowych, zwykle jest wypłacany w formie przelewu. Udostępnianie pieniędzy “z ręki, do ręki”, nie może być w żaden sposób ewidencjonowane za pomocą portalu, co w zasadzie uniemożliwia wypłacenie pieniędzy tą metodą. Oznacza to, że przelane środki pojawią się na koncie pożyczkobiorcy, które – jeśli ciąży na nim komornik – jest przez niego zajęte. Tym samym, kwota ewentualnej pożyczki, która miała być przeznaczona na cele konsumenckie, może zostać przelana na poczet komornika i spłacanych przezeń zobowiązań.
Rynek nie taki korzystny
Okazuje się, że prywatni inwestorzy są znacznie mniej chętni do udzielania pożyczek za pomocą mediów społecznościowych, niż profesjonalne firmy kredytowe (o bankach nie wspominając). Trudności w odzyskaniu pieniędzy i swoista anonimowość, to podstawowe trudności, które – niestety – uniemożliwiają pożyczkobiorcom z zajęciami komorniczymi, pozyskanie odpowiedniej sumy pieniędzy.
Wniosek jest prosty. Dla osób, chcących zaciągnąć kredyt dla zadłużonych z komornikiem, jedyną alternatywą pozostają firmy pożyczkowe i (w pewnym zakresie) banki.